Piątek, piąteczek, piątunio i… buum!
Droga S5, na wysokości Gniezna, prędkość 110km/h i nagle wskazówka temp płynu na czerwone pole…
Płyn w zbiorniczku wyrównawczym jest, ale w chłodnicy susza.
Ile miałem w aucie wody, to wlałem, odczekałem aż spadnie temp i powolutku do zjazdu i stacji paliw.
Pierwsza myśl taka, że wracam do Kwidzyna „środkiem zastępczym”, wynajmuję „autolawetę” i zasuwam po Path’a.
Minęło kilka godzin, flaszka/dwie i zmiana planów – otwieram układ zamknięty i próbuję jechać na rozszczelnionym z dolewkami.
Wyjęte uszczelki z korków, korki nie dokręcone i silnik oddycha, a nawet smarcze
Średnio co 10-20km postój, dolewka i kontrola oleju (czy nie wzrasta poziom).
Tak zrobiłem ponad 220km i auto pod domem.
Jutro nie mam czasu, ale pewnie w środę podniosę głowicę i mam nadzieję że będzie to uszczelka…
Trzymać kciuki!!!
Source: 220km w 7h…