Cześć,
świeżo po zakupie Pathfindera pojawiają się pierwsze problemy.
Po kolei:
Przez tydzień od zakupu jeździłem po mieście i wszystko było bez problemu.
W czwartek ruszyłem w stronę rodzinnej miejscowości. Zatrzymałem się po przejechaniu około 120km ekspresówką (czyli kiedy silnik się porządnie rozgrzał) i po 15 minutach nie byłem w stanie odpalić auta. Kręci, ale objawy jakby się zapowietrzył. Odpaliłem go “z Placka” i pojechałem dalej. U celu sytuacja się powtórzyła.
Miałem szczęście że znajomy mechanik był w okolicy i podjechał zobaczyć co się dzieje. Układ paliwowy sprawny, zapłon jest – nie pali. Powiedział że jak odpali po ostygnięciu to może to być czujnik położenia wału. Następnego dnia rano samochód odpalił, więc udałem się do sklepu i wymieniłem czujnik położenia wału.Zaraz po tym auto zgasło w trakcie jazdy, ale po około 10 minutach odpalił i jeździł normalnie. Zwaliłem to więc na problemy poprzedniego dnia. Prewencyjnie podpiąłem go też pod komputer i o dziwo – nie pokazał on żadnych błędów.
Pół piątku i całą sobotę na mniejszych dystansach (około 60 km) nie było problemów. Zdawało mi się że miejscami muszę go o sekundę dłużej pokręcić ale auto paliło i jeździło jak trzeba.
W niedziele, wracając do domu zahaczyliśmy o Białowieżę i niestety – problem wrócił. Plak nie działał (auto paliło tak długo jak miało plak w dolocie, ale nie zaskakiwało by chodzić samoczynnie). Udało mi się ściągnąć mechanika który sprawdził auto kompem – zero błędów. Monitorował parametry przy odpalaniu – nic nie zwróciło jego uwagi. Z braku pomysłów postanowiliśmy go spróbować odpalić na hol. Po kilku próbach nic z tego nie wyszło, ale zaraz po tym auto samo odpaliło z kluczyka.
Stoi teraz u zaufanego mechanika i w kompie zero błędów.
Czy ktoś miał taką przypadłość? Może jakieś pomysły?
Będę wdzięczny za każdą pomoc i radę.
Edytowane przez Rafal_S
literówka
Czytaj na Forum ->