Odebrałem od mechanika auto po naprawie (regeneracji) alternatora. I zauważyłem dziwną rzecz – syczenie pojawiające się podczas dodawania gazu w czasie jazdy. Na postoju przy silniku na luzie dodając gazu nic nie słychać – objaw występuje tylko przy jeździe. Kiedy przyspieszam gdzieś tak powyżej 60km/h to pojawia się taki niezbyt głośny syk, który znika po chwili. Dźwięk dobiega z lewej strony z przodu – jakby właśnie z okolic alternatora.
Na postoju nic nie da się sprawdzić, ale jadąc z otwartą lewą szybą chyba ten syk słychać też na zewnątrz (spod maski). Nie jest to głośne, ale irytujące cholerycznie.
Przypuszczam – nie wiem czy słusznie – że podczas wyjmowania i wkładania alternatora któraś z rur, które trzeba przy tym zdemontować nie została prawidłowo ponownie skręcona albo nie daj Bóg uszkodzona. Co o tym sądzicie ? Może ktoś miał podobny przypadek ?
I tak przy okazji – czy coś się w Łodzi ostatnimi czasy zmieniło i ktoś poradzi, gdzie by się udać z Navarą (manual 2007 limited) w takich sprawach ? Bo trochę się już obawiam o kompetencję sympatycznego pana, u którego robiłem ten alternator…