Ostatnio konsultowałem tutaj syczenie spowodowane zbyt słabym dokręceniem opasek na zimnym końcu intercoolera po wymianie alternatora, rolki napinacza i paska.
Jak już pisałem – do dokręceniu już nie piszczy, ale mam nową zagwozdkę – po uruchomieniu silnika po dłuższej przerwie (np. po nocy) podczas zwiększania obrotów silnika słychać piszczenie. Na wolnych obrotach jest cisza. Wystarczy jednak 30 sek. pracy silnika i piszczenie znika. I teraz główna ciekawostka – dzieje się tak tylko jeśli jest włączona klima. Jeśli uruchamiamy silnik a klima jest wyłączona – nie ma problemu. Jak uruchomię silnik bez klimy, przejadę z 300m i włączę klimę – też nic nie słychać. Wydaje mi się też, że kiedy jest to piszczenie, to delikatnie faluje jasność świateł – tak jakby np. pasek ślizgał się po alternatorze.
Ale wydaje mi się, że pasek jest napięty prawidłowo – na moje kaprawe oko. Może bym podkręcił, ale z tego co wiem tam jest automatyczny napinacz ? Może ktoś wie jak to wygląda w tym modelu ? (D40 2007 ręczna skrzynia 126kW). Jak w ogóle działa ten automatyczny napinacz ?
Może pasek jest kiepskiej jakości – nie wiem co mi założyli w serwisie, bo nie stałem nad nimi, ale raczej nie powinien to być najtańszy badziew. Zapomniałem dodać – jeśli silnik jest rozgrzany to po wyłączeniu i ponownym uruchomieniu po niedługim czasie piszczenia nie ma.
Jakieś pomysły co robić (o ile w ogóle coś robić) ? Nie jest to wielka tragedia, choć trochę to piszczenie jest obciachowe (zwłaszcza że dodatkowo już piszczą mi klocki i zawieszenie :), no wyłączać klimy za każdym razem też mi się nie chce…