To już drugi post w tej sprawie. Przedstawie to jeszcze raz.
Dokładnie rok temu nabiłem klimatyzacje. Nie pamiętam kiedy przestała chłodzić, ale około tygodnia temu pojechałem znowu nabić. Mechanik sprawdził szczelność (próżnia) i nabił ponownie. Klima działała (nawet był ten charakterystyczny głos Lorda Vadera;-). Po 4 dniach klimy brak, kompresor się nie włącza. Mechanik mówi że to przez dziurę w chłodnicy, ponoć świeża (świeci się pod UV). Tylko jakoś Mu nie wierzę. Myślę że czynnik chłodzący który znika po roku powinien dać Mu do myślenia. No, ale sprawdził i stwierdził że wszystko jest szczelne. Wiec nabił, a teraz twierdzi że jest dziura w chłodnicy, no, ale ręki sobie obciąć nie da. Aha, a jak napełni klimę azotem to pokaże tylko największą dziurę i generalnie wydaje mi się że coś kręci. Na foto zdjęcie dziury w chłodnicy. Co sądzicie o całej tej historii?