Cześć,
kolejne przygody z Pathfinderem. Parę dni temu będąc na Łotwie zaparkowałem auto, wypakowałem stuff do hotelu i gdy mieliśmy jechać coś zjeść Path odmówił posłuszeństwa. Kręci ale nie odpala. Miałem wcześniej problem z tym że nie palił na ciepłym silniku i pomyślałem że to może to. Odczekałem całą noc i rano znów kręci ale nie zapala. Pomyślałem że może się zapowietrzył (stał dziobem lekko do góry a miałem kiedyś taki przypadek w dawnym aucie) więc po próbie podpompowania paliwa za pomocą pompki przy filtrze – bezskutecznej – odpaliłem go z Plaka.
Jeździł normalnie i wszystko było ok. Wracając znów nie mogłem go odpalić i po długich próbach i naprawdę dużej ilości plaka w końcu zaskoczył. Następnego dnia znów nie chciał zapalić więc po raz ostatni zapaliłem go z Plaka (wiem że to nie metoda ale musiałem jakoś wrócić do domu), dojechałem, zaparkowałem pod blokiem i już nie pali.
Chciałem zapytać o kilka rzeczy:
1.) czy może być za to odpowiedzialny czujnik położenia wałka?
2.) w skrzynce z bezpiecznikami w miejscu gdzie jest opisane fuel pump i o2 sensor mam puste miejsca – czy to normalne?
3.) Czytałem wczoraj wątek Ani o przekaźniku od Ecu, ale nie wiem czy ten problem występował tylko w benzynie czy też w Dieslu, nie wiem tylko gdzie go znaleźć – ktoś może coś powiedzieć w tej kwestii?
Wiem że podstawa to podłączenie pod kompa, ale obecnie nie mam nawet jak podjechać z nim do mechanika bo auto po prostu nie odpala.
Dzięki za wszelką pomoc
